środa, 6 lipca 2011

W Lalkowym Świecie Brattei

Z poprzedniej noty dowiedzieliście się, że moja Christie pochodzi od koleżanki z Doll Plazy, Brattei. Jakiś czas temu, dokładnie 10 czerwca wybrałem się do niej z wizytą, w celu odbioru kolejnej kupionej lalki. Zabrałem ze sobą Tereskę, która pełniła rolę lalkowej wysłanniczki i foto-reporterki, mojego babińca :)

POST TEN POWSTAŁ ZA ZGODĄ WŁAŚCICIELKI STUDIA :)

Wiem... miałem opisywać kolejne przybyłe do mnie kwietniową porą "dziewoje", ale pogoda nie zachęca do robienia fotek, więc padło znów na post ze "świeżą" obsadą. Jak już wcześniej pisałem Lalkowy Świat Brattei, to nic innego jak STUDIO pełne lalek. Właścicielka przechowuje w nim część swoich podopiecznych oraz przyjmuje coraz to nowsze "turnusy" z lalkami, których ilość wręcz przerasta samą Bratteę. Złożyło się tak, że razem z Teresą trafiliśmy tego dnia na zjazd chyba trzech (lub więcej) turnusów Barbie, Kir, Teres, Steffi innych przyjaciółek, sióstr, kuzynek, a także klonów Basi. Teresa zaczęła swój wywiad, od poznania kolekcjonerskich okazów właścicielki STUDIO, zaczynając od swoich rodzimych korzeni, czyli reprodukcji Barbie z lat 60. Fotki niestety są z fleszem, pogoda tego dnia nie była za ładna.

Na zdjęciu z Barbie Solo (1960) brunette i blonde oraz Fashion Queen (1963) z serii My Favorite, na kanapie widać P.J., a przy stopach Tereski siedzi mała Pamela.


Na tym zdjęciu Tereska pozuje z jedną z najpiękniej wydanych lalek z headmoldem Oriental (1980) Nią z serii Western Fun (1989). Na drugim planie kilka Petr Vintage.


Jeśli ktoś zastanawiał się jak duża jest lalka Tonner, na tym zdjęciu może wyraźnie dostrzec różnicę wzrostu.


Były też inne lalki, o których istnieniu nawet nie miałem pojęcia. Stoją od lewej:
Fashion Royalty Mail Oui Giselle, Superfrock Innoqui Traveller, dwie Pullip, Blythe, siedzi: Pullip.


Kolejne nie Barbiowate lalki, czyli Dollf, całkowicie nie w moim guście, ale naprawdę nadzwyczajne.


Drugie zdjęcie z inną Tonnerką, ciała lalek Tonner są o wiele bardziej masywniejsze i bardzo artykułowane, przez co lalka może przyjmować naprawdę ludzkie pozy.


Tereska nie mogła zaprzepaścić szansy i musiała sfotografować się z "Dynamitkami", a w szczególności z moją ulubienicą w niebieskiej sukience, która bardzo mnie urzekła.



Lalki tego typu są (mniej więcej) wielkości Barbie, mają piękne buźki i przecudowną artykulację.



Gdy sesja z okazami Brattei dobiegła końca, Teresa postanowiła rozejrzeć się przy swoich mattel-owych kuzynkach. Pewnie już większość znalazła swoje nowe domy, bo ta wizyta była prawie miesiąc temu.


Z tej "sterty" nagich koleżanek wybrała dwie, które pojadą z nią do domu :)


Jak już wcześniej pisałem trafiliśmy na przyjazd kilku nowych turnusów Baśkowych, więc ich liczba sięgała zenitu, przy takim zamieszaniu ciężko zachować ład, więc proszę o wyrozumiałość dla właścicielki STUDIA, która naprawdę stara się nie zwariować :) Teresa udała się na wycieczkę, co chwila poznając nowe koleżanki.


Czas na zabranie jednej z oryginalnie ubranych dziewczynek (bo i takie przybywają) wybór został dokonany bez większych namysłów, ale wspólna fotka nie zaszkodzi. :)


W tym miejscu niektóre lalki zażywają powietrznego Spa.


Po kilku godzinach lalki trafiają do pudełek, gdzie czekają na nowych właścicieli, rączki PTS i PTR mają oddzielne pudła. Wszystko zaczyna nabierać ładu i porządku. Lalki są starannie klasyfikowane, tworzą się specjalne grupy dla tych, którzy zamówili już jakieś panny na Doll Plazie.


Po całym zamieszaniu już wiadomo jakie sztuki jadą ze mną do domu.
od lewej: Jeans Barbie (1988), lalka z headmoldem Steffie (1971) oraz Barbie Tropical (1986)


Brattea, to solidna firma, jeśli nagie lalki Cię nie satysfakcjonują, zawsze możesz dokupić im jakieś stroje na miejscu. Przy okazji wybierania ubranek, zaczepiła się jeszcze jedna Baśka, która dołączyła do wyjezdnych.
Przy okazji byłem świadkiem pakowania przesyłek dla Was, więc może ktoś rozpozna gdzieś swoją lalkę :)

Szukaj na tym blogu

Na skróty - etykiety