Witam w 200 wpisie, niby żaden to jubileusz (bo to nie serial), ale treść tej noty będzie małym odstępstwem od tych, które publikowałem dotychczas - to będzie apel jednorazowy, wyrażający moje poglądy w nieco ironiczny sposób. :) Te osoby, które znają mnie osobiście wiedzą, że konsekwencja i dążenie do celu, to jedna z moich cech przewodnich (zboczenie zawodowe). Hobby, którym jest zbieractwo lelek bardzo lubi tą moją cechę wykorzystywać, więc rychła obecność w kolekcji Midge Straight Leg Titian - 1963 nie zaskoczy nikogo. Wkroczyła do mojego małego zbiorku na początku stycznia i uzupełniła całą serię Straight Leg, czyli serię pierwszej przyjaciółki Barbie z roku 1963. Jej artykulacja jest idealna do grzebania w uchu (lub w innych dziurkach), ale ja wolę trzymać ją na stojaku na prezentowanej w poprzednim wpisie półce. To wszystko wynika z mojego przesadnego wielbienia i oddawania czci moim lalkom, a nie z ogólnego międzynarodowego kolekcjonerskiego zamierzenia. Naprawdę nie pojmuję w jakim celu kolekcjonerzy na całym świecie kupują przeszklone witryny lub ścienne półki do trzymania w (na) nich swoich kolekcji, przecież parapet (najlepiej kuchenny) jest równie dobrym miejscem. Pamiętajmy, by koniecznie połowę zbioru zakryć ścierką, by za duża ilość egzemplarzy nie raziła w oczy. Nie pojmuję, po co kupować klaser do znaczków (nowych i limitowanych), skoro można je ponaklejać na lodówce. Bzdurą jest także zakup etui na monety, bo czy nie lepiej trzymać ich w zbiorowym słoiku, po majonezie i od czasu do czasu intensywnie nim potrząsać. Strzeżone garaże do zabytkowych motocykli, po co (?) od razu lepiej rozebrać je na części i przetopić na miski dla psów. Nie rozumiem też światowych lub nie światowych wystaw najróżniejszych kolekcji, skoro to takie trywialne i wręcz passe, chwalić się eksponatami i dlaczego do jasnej cholery "NIE MOŻNA DOTYKAĆ EKSPONATÓW" przecież to tylko zwykły samochodzik, lalka, miś - to tylko zabawka jest! To wszystko jeszcze ujdzie w tłoku, bo najbardziej żałosnym krokiem jest prowadzenie bloga o swojej pasji, a już w ogóle jesteś śmiesznym, gdy konsekwentnie trzymasz się określonego tematu. No cóż, przykładów hipokryzji, frustracji i absurdów oraz ludzi te "idee" reprezentujących i nagłaśniających jest w naszym światku wiele. Moje zdziwienie narasta gdy pomyślę, po co te blogi, fora zamknięte i otwarte, dyskusje o wydatkach, bankrutowaniu z powodu zakupu jakiejś drogiej lalki z wishlisty(??). Po co to wszystko, skoro to wszystko to takie nic (?) ;).
Tym akcentem zakończę przedmowę wracając do właściwego opisu mojego nowego cacka.
Korzystając z okazji, że dziś Walentynki dodam jeszcze adekwatną sentencję - kochaj i daj kochać innym.
Dossier
imię: Midge
data przybycia do mnie: 11 stycznia 2013
przybyła z: USA
rok wydania: 1963
Box Date: 1962
headmold: Midge 1958
ciało: 1958/1962
sygnatura: Midge T.M. ©1962 Barbie® ©1958 MATTEL INC. PATENTED
ręce: PTR
seria: Straight Leg Midge Doll
numer katalogowy: #860
oczy: niebieskie
usta: koralowe
włosy: rude
Midge przybyła w swojej oryginalnej garderobie, składającej się z żółtego topu i pomarańczowych spodenek. Jest najlepiej zachowanym egzemplarzem z całej trójki - nie posiada znaczących ubytków w rysunku twarzy oraz stroju.
Midge Straight Leg Titian - 1963 |
Rude włosy Midge nadal posiadają oryginalny skręt, choć daleko mu do ideału, a odcień rudego jest jakby trochę sprany, no w końcu włosy farbowała 50 lat temu. Niestety kolejny raz się zawiodłem, trzecia z trzech Midge znów patrzy prosto, czy kiedyś trafię na tą pijano - zezowatą!(?). Pozostaje mi powiedzieć - "kiedyś cię znajdę, znajdę cię".
Dopiero na zdjęciach dopatrzyłem się, że Midge zlizała sobie (a może to Allan) trochę koralowej szminki z dolnej wargi, ale nie ma co narzekać w porównaniu z brunetką i blondynką sporo jej jeszcze tam zostało. ;)
Och i ach... posiadając tą trójkę mam białego kruka i jestem jedyny w Polsce, który ma całą serię Straight Leg 1963 i jako pierwszy pokazuje ją na blogu. ;)
Nie zapominajmy o Allanie, który co prawda na rynku ukazał się rok później, ale on także jest Straight Leg. Więc, chyba mam "kryształowego kruka". Kto jest za kryształowym krukiem - ręka w górę!
Trzy Midge i jeden Allan... hmmm trzeba temu jakoś zaradzić. Teraz mogę jedynie napisać "masz koszule z paskami - otaczasz się laskami", ale Midge (brunetka) zastrzegła sobie prawo do tegoż panoczka i dwie pozostałe muszą czekać na nowy "zrzut". ;)
To tyle na dziś, w przyszłym tygodniu ogłaszam małą zawieszkę w blogowaniu, gdyż wyruszam na "zimowe ferie". Wszystkich czytelników mojego pisadła zapraszam na kolejną notę za dwa tygodnie, czyli 28 lutego. :)